Czy składniki Gross Skincare rzeczywiście działają?

Podwójne odkrycia w dziedzinie składników pielęgnacyjnych.

W świecie, który - powiedzmy to sobie szczerze - jest przesycony produktami do pielęgnacji skóry, marki idą nieco dalej, aby zostać zauważone. Jednym ze sposobów, w jaki firmy to robią, jest stosowanie bardzo dziwnych składników pielęgnacyjnych.

Moje pytanie brzmi: dlaczego? Czy poza marketingiem, te nieoczekiwane i czasami obrzydliwie brzmiące "składniki" mają jakiś realny cel? Czy jeśli chodzi o produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego, są one naprawdę lepsze od alternatywnych produktów wolnych od okrucieństwa? I jak właściwie wygląda ślimaczy miąższ? Aby znaleźć odpowiedzi na te i inne pytania, czytaj dalej.

Mówi się, że "ból jest pięknem", ale co z obrzydzeniem?

Składnik 1: mucyna ślimaka

Getty Images

Ten produkt K-beauty, konsystencją przypominający bardziej serum niż esencję (która jest bardziej płynna), składa się w 96% z mucyny ślimaka - błyszczącej substancji, którą pozostawiają po sobie na szlakach. Mówi się, że mucyna ślimaka wspomaga naprawę skóry, jej nawilżenie, napięcie i blask, zasadniczo zapewniając "szklaną skórę" naszych marzeń, choć dowody na to są głównie niepotwierdzone. Jest to cienka, przezroczysta i dziwnie ciągnąca się maź - zarówno kiedy wydostaje się ze ślimaka, jak i kiedy znajduje się w produktach do pielęgnacji skóry - ale po nałożeniu ładnie się wchłania i dobrze utrzymuje się pod makijażem.

CosRX Advanced Snail 96 Mucin Power Essence ($24)

Powodem, dla którego mucyna ślimaka jest uważana za lepszą od konwencjonalnych zszywek do pielęgnacji skóry, jest fakt, że robi to wszystko w jednym. Jest odpowiedni dla wszystkich rodzajów skóry. Łagodzi trądzik, wygładza teksturę, głęboko nawilża bez uczucia tłustości i rozjaśnia bez podrażniania. Był nawet używany do leczenia oparzeń. Mówiąc prościej: jest dobry i działa.

Problem? Sposób jej pozyskiwania. Ślimaki produkują mucynę w nadmiarze tylko wtedy, gdy są podrażnione lub przestraszone. Dlatego, aby ją wyprodukować, trzeba celowo wywołać te uczucia u mnóstwa ślimaków. Robi się to zazwyczaj poprzez wrzucenie ich do kadzi z wodą i potrząsanie wanną, a następnie zgarnianie mucyny z wierzchu. Z etycznego punktu widzenia jest to trochę szara strefa. Nie jestem tutaj, aby powiedzieć, co robić, ale jeśli możesz pogodzić się z tym, esencja CosRX jest prawdziwą rozkoszą.

Składnik 2: Jad pszczeli

Jed Root

Mówiąc najprościej, jad pszczeli to substancja, która wydobywa się z żądła pszczoły, gdy ta rusza do ataku. Jest to silna mieszanka enzymów, aminokwasów i peptydów, z których wszystkie są standardowymi składnikami przeciwstarzeniowymi skóry, przyczyniającymi się do szybszego obrotu komórkowego i odmłodzenia kolagenu. Jad pszczeli dostarczony w skoncentrowanej dawce jest drażniący dla skóry (dlatego też używają go, aby Cię zaatakować), ale niewielka jego ilość działa jak środek stymulujący procesy naprawcze. Przypuszcza się, że ma podobne korzyści dla skóry trądzikowej i przeciwstarzeniowej, a ponieważ jest pochodzenia naturalnego, może być lepszy dla skóry wrażliwej.

Rodial Bee Venom Cleansing Balm (75 $)

Rodial Cleansing Balm łączy w sobie jad pszczeli z oczyszczania porów kwas salicylowy i odżywczą mieszankę olejów, aby makijaż topnienia i skóry-plumping cleanser. To prawdziwa uczta, szczególnie dlatego, że tak dobrze radzi sobie z usuwaniem całodziennych zabrudzeń. Uwielbiam płatki kosmetyczne Nip & Fab na dni, kiedy czujesz się przekrwiona, a Twoja skóra wygląda na poszarzałą. Oprócz jadu zawierają wyciąg z propolisu - substancji z drzewa zbieranej przez pszczoły miodne, używanej do uszczelniania i lakierowania plastrów miodu - który wspomaga gojenie się skóry. W składzie znajdują się również składniki zwalczające pryszcze, takie jak oczar wirginijski.

Nip & Fab Bee Sting Fix Toning Pads ($13)

Jury jest nadal nie wiadomo, jednak, czy jad pszczeli może kiedykolwiek być naprawdę cruelty-free. Zazwyczaj, gdy pszczoły żądło, ich żądła są wyrwane z ich tyłków i umierają. Aby wydobyć jad do celów kosmetycznych, pszczoły żądlą szybę i stamtąd zbierany jest jad. Problem polega na tym, jak sprawić, by pszczoły użądliły nieszkodliwą szybę. Ponieważ pszczoły żądlą tylko wtedy, gdy czują się zagrożone, prąd elektryczny musi je oszukać, by chciały się bronić. Czy to jest okrutne? Czy pszczoły rozumieją uczucie strachu? Ponownie - pozostawiam to Waszej ocenie.

Składnik 3: Łój owczy

Getty Images

Łój owczy, zwany również lanoliną lub woskiem wełnianym, to oleista substancja wydzielana przez owce, aby chronić ich skórę przed zimnem i deszczem. Brzmi trochę obrzydliwie, prawda? Jednak ze względu na swoje naturalne właściwości chroniące skórę, ludzie również mogą z niego korzystać. Jest on szczególnie popularny w gęstszych kremach do ciała i rąk oraz balsamach do ust. Łączy w sobie właściwości ochronne kremu barierowego, takiego jak wazelina, co sprawia, że jest pół-okluzyjny, z mocą penetracyjną kremu nawilżającego, takiego jak gliceryna, co sprawia, że jest pół-przepuszczalny. Innymi słowy, zarówno utrzymuje się na powierzchni skóry, jak i wnika w nią, co jest kluczowe dla prawdziwie nawilżonej skóry.

Lanolips to największa marka na rynku lanoliny, produkująca ogromną gamę produktów opartych na tym cudownym hydratorze. Moimi ulubionymi są balsamy do ust. Są gęste i długotrwałe, ale ładnie się wchłaniają i są dostępne w szerokiej gamie zachwycających zapachów.

Lanolips The Original 101 Ointment ($15)

Lanolina jest ogólnie uważany za cruelty-free, w tym owce muszą być strzyżone w każdym razie (aby uzyskać dostęp do lanoliny) lub staną się one zbyt brudne i gorące. Ale, ponieważ jest to produkt pochodzenia zwierzęcego, pozostaje nieodpowiedni dla wegan. Dla mnie, jeśli usunę z mojego umysłu skojarzenia z tłustą owczą skórą, lanolina jest absolutną podstawą.

Składnik 4: Kolagen

Patelnia z solą i pieprzem

Kolagen, złożone białko odpowiedzialne za jędrną, gładką skórę, znajduje się w tkankach łącznych ssaków, w tym nas, ludzi. Do pielęgnacji skóry, jest on zazwyczaj pozyskiwany od krów, świń i ryb, a następnie ekstrahowany po ich śmierci. Dobrze wiadomo, że wyczerpywanie się kolagenu jest kluczowym czynnikiem starzenia się skóry; w rzeczywistości tracimy około 1% do 2% naszego kolagenu każdego roku po 30 roku życia.

DHC Żel kolagenowy z astaksantyną ($49)

Żel kolagenowy DHC to sprężysty żel-krem o brzoskwiniowym odcieniu, który zapewnia mnóstwo jędrności i nawilżenia, a jednocześnie szybko się wchłania i nie sprawia wrażenia ciężkiego ani tłustego. Głównym składnikiem jest astaksantyna, potężny antyoksydant pochodzący z alg, który według producenta jest 6,000 razy silniejszy niż witamina C, ale kolagen znajduje się wysoko na liście składników. Rzecz w tym, że cząsteczki kolagenu są notorycznie zbyt duże, aby wniknąć w skórę i istnieją ograniczone dowody na to, że rzeczywiście może on zostać wchłonięty.

Jest to naprawdę uroczy krem do twarzy, szczególnie pod makijaż, ale zapewnia nieco lepką bazę. Aspekt kolagenu wciąż mnie jednak nie przekonuje. Jem mięso, więc zajęcie moralnego stanowiska w sprawie wykorzystania kawałka martwej krowy nie jest tak naprawdę czymś, co mogę zrobić. Ale byłbym zainteresowany, aby zobaczyć, czy żel był mniej skuteczny bez kawałków tkanki łącznej krowy.

Składnik 5: Szpik kostny

Getty Images

Szpik kostny, lub glukozamina, to olej z wnętrza kości zwierzęcych - zazwyczaj ryb lub kurczaka. Ma działanie przeciwzapalne i nawilżające, a stosowany miejscowo ma zmniejszać widoczność zmarszczek, a nawet stymulować produkcję kwasu hialuronowego (naturalnej substancji nawilżającej występującej w skórze, która sprawia, że wyglądasz pulchnie). Glukozamina może być pozyskiwana ze źródła roślinnego (a dokładnie z grzyba o nazwie aspergillus niger), co wydaje się mieć miejsce w przypadku wegańskiego kremu Dermalogica.

Dermalogica Power Rich Treatment (140$)

Nazwa może sugerować, że krem jest gęsty i okluzyjny, ale jest wręcz przeciwnie. Jest dość cienki i płynny, i wchłania się naprawdę szybko. Nie daj się jednak zwieść - jest to jeden z najbardziej nawilżających kremów, jakie próbowałam. Używam go najczęściej do punktowego stosowania na suche miejsca lub wokół zmęczonych oczu, z doskonałym skutkiem.

Czy używałabym go, gdyby okazało się, że glukozamina pochodzi ze szpiku kostnego? Prawdopodobnie tak, ale to chyba dobrze, że nie musi pochodzić z martwych rzeczy. Nazwijcie mnie au rationale, ale tak właśnie czuję.

Autor

Kinga Zalewska

Z zawodu tłumacz języka angielskiego. Kosmetykami zajmuję się hobbystycznie już od ok 10 lat! Cenię sobie naturalne produkty, szczególnie o krótkich składach. Jestem też wegetarianką i młodą mamą :D